w zart dzien stal sie na koniec znosny.bylo ciezko ale sie udalo przemoglem sie i jakos poszlo.pruba udana zartow co niemiara.Troche pokrolowalem z magicznym reczniczkiem...w sensie ze byly wyglopy , pitu udawal rozne postacie i wszycy sie smiali ,oczywicie podczas tanca i nie tylko.smiesznie bylo.ale i potanczylem dobrze pokrecilem sie w sensie piruety skoki nadprogramowe uskutecznialem.a wszyscy tylko pytali z kad mam na to sile.Powiedzialem ze mam zly dzien i go przetancze i sie udalo.
ide na 4.zupka juz czeka.
środa, 24 października 2007
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz